środa, 12 października 2011

Grom komputerowym bliżej do książek?

Są pewne podstawy do twierdzenia, że
to zdjęcie nie ukazuje jedynego i największego
związku gier z książkami. 
Między książkami, filmami i grami komputerowymi/konsolowymi istnieje pewne podobieństwo - wszystkie przedstawiają nam pewną historię... tylko że każda inaczej. Można dostrzec pewne powinowactwo między filmem a książką - luźne, opierające się głównie na adaptacjach. Filmy i gry też coś niecoś mają wspólnego, choćby ekran na którym są wyświetlane (czy to monitor, czy telewizor). Ale czy gry i książki mogą mieć coś ze sobą wspólnego? Otóż ośmielę się twierdzić, że tak. I to zdecydowanie więcej, niż z filmami.

czwartek, 15 września 2011

10 klasycznych książek, których bać się nie trzeba

Zanim zaczęłam ją namiętnie czytać, klasyka kojarzyła mi się wyłącznie z nudziarstwem, wzdychającymi przez kilkanaście rozdziałów bohaterami zastanawiającymi się nad egzystencjalnymi problemami tego świata, i konstrukcjami słownymi na których można by powiesić słonia (a i się, z nudów). Potem spięłam się w sobie, zacisnęłam zęby, posprzątałam wszystkie powierzchnie płaskie w okolicy próbując odwieść ten moment, i wreszcie zasiadłam do zmagań z "Davidem Copperfieldem" - z głębokim postanowieniem, że albo przeczytam, albo zginę próbując. Po pierwszych dwóch rozdziałach okazało się, że nawet da się to czytać bez większych bóli. Po dwóch tomach - że Dickens jest moim ulubionym pisarze i że lecę do biblioteki po pozostałe książki.

Tak zaczęła się moja przygoda z klasyką. Więc dla tych, którzy klasykę poznać by chcieli, ale boją się na śmierć zanudzić, a jeszcze woleliby wiedzieć o czym czytają, postanowiłam skompilować krótką listę 10 książek należących do klasyki, które nie są takie straszne, jak je opisują. Bo wszystkie wzniosłe słowa o klasyce to przerost formy nad treścią - książki te zyskały sobie to miano między innymi dlatego, że każdy czytelnik może z nich wyczytać coś dla siebie.


środa, 7 września 2011

Wywiad z Jochenem Böhlerem

Jochen Böhler we własnej osobie

Pierwszego września  wsiadłam do pociągu nie do końca byle jakiego (było to bowiem Intercity), bardzo dbając o bagaż (w którym było kilka ciekawych książek i cyfrowa kamera) i o bilet (mój pierwszy samodzielnie kupiony bilet PKP!) i pojechałam do Warszawy na spotkanie z Ciekawym Człowiekiem. Jochen Böhler, bo o nim mowa, to niemiecki historyk, który jeszcze do niedawna zajmował się zbrodniami Wehrmachtu w Polsce w 1939 roku, czego efektem było kilka wystaw, jego praca magisterska i doktorska, parę artykułów, program telewizyjny i dwie książki - "Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce w 1939 roku" oraz nowo-wydany "Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce". To w ramach promocji tej ostatniej książki autor udzielał wywiadów, a ja miałam okazję się załapać. 

Tak więc rozmowę o Wehrmachcie, wojnie oczami Niemców i kontrowersjach, jakie wzbudziło walczenie z mitami czas zacząć!

czwartek, 11 sierpnia 2011

"Tropico 3" - wakacje w komputerze

Środek sierpnia to czas, kiedy pojawia się najwięcej refleksji związanych z przemijaniem czasu, nikłością egzystencji i sposobami wydłużenia lata na 12 miesięcy. Niektórzy proponują powieszenie na ścianie pocztówki/nalepienie fototapety z widoczkami ciepłych krain i najpiękniejszych kurortów świata, co ma nam dawać namiastkę namiastki namiastki letnich wakacji i wylegiwania się na plaży na Karaibach. Ja natomiast proponuję coś mniej inwazyjnego dla starannie zaplanowanego wystroju wnętrza -  "Tropico 3", najnowszą (acz nie nową) odsłonę PCtowej 'strategii czasu rzeczywistego' (jako rzeczą mądre strony o grach) w której rządzimy przytulną karaibską wysepką, na której słońce nigdy nie zachodzi.


środa, 3 sierpnia 2011

Eksperyment - Opowiadanie

Z cyklu 'Znalezione na dysku E:', opowiadanie 'Eksperyment' to jedna z pierwszych moich prób zajęcia się Science Fiction. Choć opowiadanie nie jest długie, dużo w nim przemocy i przed tym lojalnie ostrzegam. 

Kiedy jesteś sztucznie stworzonym podczłowiekiem, nie powinieneś dać się ponieść emocjom; przecież ich nie masz... 



poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Quentin Tarantino - Stephen King kina?

Jedno z niewielu miejsc, gdzie ich
nazwiska można zobaczyć koło siebie
Przyszło lato, przyszły wakacje, i nagle jest więcej (odrobinę...) czasu na oglądanie zaległych filmów i czytanie równie długo odkładanych książek. I tak oto zasiadłam w fotelu żeby obejrzeć "Grindhouse vol. 1. Death Proof" Quentina Tarantino, z mrożoną herbatą w jednej ręce, i książką Stephena Kinga w drugiej (sumując ilość uwagi, jaką trzeba poświęcić każdej rzeczy z osobna, można powiedzieć że w tej konfiguracji byłam w pełni skoncentrowana na tym, co robię)... i w połowie filmu (na około 150 stornie książki) naszła mnie refleksja - King i Tarntino opowiadają swoje historie w zadziwiająco podobny sposób. Zaraz, zapyta ktoś, jak mistrz horroru i pisania powieści o niewyobrażalnej objętości i gabarytach pustaka (etap cegły ma już za sobą...) może być porównywany z mistrzem kina akcji klasy B i wrzucania maksymalnej ilości przekleństw w każde zdanie (w Pulp Fiction słowo 'fuck' występuje 265 razy, co daje jeden 'fuck' co pół minuty filmu. Nie licząc innych przekleństw. Spróbujcie otrzymać taki wynik, I dare you, I double dare you!)? Otóż według mnie - może. I to bardzo łatwo.


sobota, 23 lipca 2011

O Madrycie słów kilka, czyli notatki z podróży

Zaczęły się wakacje, a razem z nimi - podróże małe i duże. Ja akurat miałam szczęście załapać się na podróż dużą, jako że poleciałam na tydzień do gorącej stolicy Hiszpanii i schodziłam tam własne nogi do krwi i żywego mięsa (niestety bardzo dosłownie). A teraz, siedząc sobie przyjemnie w fotelu, postanowiłam odwiedzić Madryt jeszcze raz - tym razem dzięki sile wyobraźni i słowa pisanego, przedstawiając tutaj co w tym mieście widziałam, słyszałam i zwiedziłam. Więc czas powrócić do Madrytu!

Piękny pomnik, piękna flaga, rusztowania i śmieci w postaci reklam i napisów
czyli Madryt. 

poniedziałek, 27 czerwca 2011

5 Ważnych Historycznych Wydarzeń Bez Bezpośredniego Znaczenia

W szkole uczono nas wszystkich, że były wydarzenia przełomowe, które zmieniły bieg świata i tylko dzięki nim mamy teraz samochody a nie siedzimy w jaskiniach obgryzając kości. Waterloo, Termopile, odkrycie Ameryki, Konstytucja 3 Maja, przybicie tez Lutra do drzwi katedry... każdy podręcznik i każda książka historyczna każe nam wierzyć, że w sekundzie w której zdarzenia te nastąpiły, świat zadygotał w posadach i rozpoczęło się Coś Nowego. Ale czy ktokolwiek zastanawia się, jak było naprawdę? Czy te wydarzenia, same w sobie, mogły być kijem zawracającym Wisłę? Natchniona książką Ludwika Stommy, "Historie przecenione" , w której 'odbrązawia' on teoretycznie 'najważniejsze' wydarzenia, postanowiłam przedstawić własny wybór wydarzeń które, choć teraz uważane są za prawdziwe przełomy,   we własnych czasach były właściwie zupełnie bez znaczenia.

To co, idziemy się przyjrzeć historii? 


sobota, 4 czerwca 2011

List - Opowiadanie

Nie odwracaj się przez ramię. On nadchodzi. Cokolwiek robisz... Nie odwracaj się. 

Z serii "Znalezione na dysku E:, gdzie zwykłe rzeczy nie znajdują się zbyt często". Uwaga: Jest to horror który zawiera krwawe, drastyczne sceny i kilka przekleństw.  Lojalnie ostrzegam. 



niedziela, 29 maja 2011

"Diamentowe Psy, Turkusowe Dni" - Recenzja


Alastair Reynolds zdążył już się wpisać cyfrowymi zgłoskami w historię science fiction dzięki swojemu znakomitemu cyklowi rozbudowanych i wielopoziomowych powieści cyklu rozpoczętego bestsellerową „Przestrzenią objawienia”. Jego opowieści, skomplikowane i pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji, cieszą oko czytelnika realistycznymi i oryginalnymi opisami techniki dalekiej przyszłości, nie czerpiącymi z tradycji Star Treka i zrywającymi z podejściem ‘takie samo jak teraz, tylko lepsze’. Reynoldowskie space opery wciągają, trzymają w napięciu i prezentują jeden z najbardziej prawdopodobnych obrazów przyszłości jaki można znaleźć na kartach SF. Najnowsze jednak jego dzieło, „Diamentowe psy. Turkusowe dni”, to zbiorek dwóch stosunkowo krótkich opowiadań i zadać można sobie pytanie, czy więc w formach krótkich Reynolds sprawdza się tak samo dobrze. Niestety nie.

piątek, 20 maja 2011

Czwarty "Pirat" na umrzyka skrzyni?

Kiedy w 2003 roku film na podstawie jednej z atrakcji Disneylandu, który według wszystkich znaków na niebie i ziemi, analiz, wykresów i badań preferencji konsumenta powinien być całkowitą klap wchodził na ekrany kin nikt nawet w najśmielszych snach nie próbował twierdzić, że będzie to jeden z najbardziej znanych i kochanych filmów akcji, a jego główny bohater stanie się prawdziwą ikoną dla tysięcy spragnionych wrażeń widzów. A już na pewno nikt nie śmiał podejrzewać, że w osiem lat później pojawi się czwarta część tego filmu - i że będzie równie wyczekiwana, co części poprzednie. "Piraci z Karaibów", bowiem to o nich mowa, są prawdziwym fenomenem współczesnego kina... a teraz doczekali się czwartej części, "Na nieznanych wodach", dla której poprzeczka ustawiona przez fanów unosi się gdzieś w jonosferze. Czy nowy film spełnia pokładane w nim nadzieje, czy może tej iskry jaką znaleźć można w "Klątwie Czarnej Perły" nie starczyło na czwarty film?

wtorek, 17 maja 2011

Czy inteligencja szkodzi?

Inteligencja. Nie zawsze klucz do szczęścia. 
Niedawno na internecie ukazały się najnowsze badania opisujące związek ilorazu inteligencji z rozkładem dnia. Okazało się, że osoby (a dokładnie amerykańscy uczniowie służący tym razem za szczury laboratoryjne) które wypadały lepiej w testach inteligencji idą spać później (00:00 - 2:00) niż ich mniej bystrzy koledzy (23:00 - 1:00). Godzina różnicy nie wydaje się znacząca... ale według innych badań stanowi granicę między emocjonalnym rozchwianiem powstającym w wyniku nocnego trybu życia, a normalną egzystencją.Stąd różni mądrzy ludzie wyciągnęli mądre wnioski, że myślenie boli a inteligencja szkodzi, z czym na pierwszy rzut oka zgodzić się nie można... Ale wydaje się, że ostatnie badania prowadzone przez psychologów i biologów próbują tej tezy dowieść z zacięciem godnym lepszej sprawy. 

niedziela, 15 maja 2011

Strzeż się Slendermana...

Ten post jest dla tych, którzy uważają, że internet jest złem wcielonym i nawet jeśli można poczytać sobie na nim czasem plotki i pooglądać YouTube'a (mam nadzieję, że You Tube'a!) to i tak nic mądrego i wartościowego w nim nie powstanie, z samej definicji i zasady. Otóż coś powstało - a dokładnie wciąż powstaje. "Marble Hornets", czyli opowieść o szaleństwie, kamerze i koszmarze. Niektórzy uważają, że jest to znakomity internetowy horror z rodzaju 'Blair Witch Project, rozgrywający się na YouTube i Twitterze... Inni - że to dzieje się naprawdę. Niezależnie od tego, którą wersję preferujemy, "Marble Hornets" to coś, co zobaczyć warto, zwłaszcza jeśli jest się miłośnikiem filmów grozy... Ale także by zobaczyć granice własnego sceptycyzmu.


piątek, 29 kwietnia 2011

Młotem w "Thora"

Dziwnym zbiegiem okoliczności mającym dużo wspólnego z zasiedlającymi większość Internetu nerdami, komiksy o superbohaterach i ich adaptacje stały się ostatnio bardzo modne. Teraz nie mówimy już o takich przypadkach jak X-mani, Superman, Batman i Spiderman - w tym i paru kolejnych latach do kin wchodzi więcej filmów na podstawie komiksów niż chyba w sumie w ostatnich dziesięciu latach. A właśnie dziś do kin wchodzi najnowsze dzieło filmowców związanych z Marvelem (jeszcze pod flagą Paramountu), historia pierwszego z 'Avengerów' (jednej z dziesiątek lig superbohaterów, film na podstawie ich przygód będzie chyba w przyszłym roku), Thora. Tak, Thora kojarzyć należy z młotem, piorunami, Asgardem i nordyckimi wierzeniami, chodzi o tą samą postać. Wyobraźnia ludzka nie zna granic. Ale czy fuzja science fiction i mitologii wypada dobrze? I czy "Thora" da się oglądać? 

środa, 27 kwietnia 2011

Nauka - jak ją piszą...

Truizmem jest powiedzenie, że nauka jest wszędzie wokół nas, a cała cywilizacja polega na małej grupce wąsko wyspecjalizowanych fachowców - chemików, elektroników, fizyków i matematyków. Dlatego też nie dziwi, że nauka zajmuje obecnie coraz bardziej eksponowane miejsce w ludzkiej świadomości, a co za tym idzie - na  kinowym i telewizyjnym ekranie, będącym nieodmiennie zwierciadłem mód, pasji, trendów i problemów ludzkości. Zwierciadłem krzywym, należy dodać, a w szczególnym przypadku Nauki chyba już nawet poskręcanym. Jest to jeden z tych motywów, które wracają nieodmiennie jako mutacje i fantazje na podstawie prawdy... ale prawie nigdy jako dyscyplina realna.  Oczywiście o tym, że kino i telewizja wypaczają otaczającą nas rzeczywistość można mówić dużo; komedie romantyczne propagują całkowicie nierealne wzorce związków, filmy akcji pokazują sztuki walki prosto z gier komputerowych, a kryminały to jeden wielki żart z policyjnych procedur. Ale wydaje mi się, że w przypadku Nauki problem jest poważniejszy. Dlaczego?


sobota, 2 kwietnia 2011

W tango z "Rango"

W dzisiejszych czasach na plakatach promujących filmy animowane powinno znajdować się ostrzeżenie, czy przypadkiem dany film nie jest przeznaczony dla dzieci, bo jeszcze niczego nie podejrzewający dorosły wyląduje na czymś pełnym różowych dinozaurów śpiewających o Panu Słoneczko i do końca życia będzie miał psychiczny uraz. Bowiem już od pewnego czasu zauważyć można, że animacje nie są adresowane już do najmłodszych - skończyły się czasy, kiedy dziesięciolatek zaśmiewał się w kułak, a dorośli mieli kilka wyszukanych smaczków na otarcie łez, że właśnie marnują godzinę życia. Teraz to dziecko próbuje nie zasnąć (najczęściej używając do tego najbardziej szeleszczących rzeczy jakie może znaleźć w pobliżu), kiedy opiekunowie tarzają się po podłodze ze śmiechu. "Shrek", "Epoka Lodowcowa", "Skok przez płot", "Na fali", "Madagaskar", "Auta", "Iniemamocni",  "Odlot"... można tak wymieniać. Ale całkiem nową jakość wprowadza tu "Rango" - film, który już nawet nie próbuje udawać, że jest dla dzieci. 

czwartek, 31 marca 2011

"Udział Słowacji w agresji na Polskę w 1939 roku" - Recenzja

Kiedy mowa jest o wrześniu 1939 roku, wszyscy doskonale wiedzą, że pierwszego dnia miesiąca zaatakowała Polskę III Rzesza, a siedemnastego – Związek Radziecki. Ilu jednak zdaje sobie sprawę, że w tym krwawym krojeniu polskiego ciasta udział miała także Słowacja? Ten nieprzyjemny epizod z naszej wspólnej historii nie zyskał dużej popularności w podręcznikach i książkach historię popularyzujących – zdarza się, że ktoś dorzucie gdzieś jedno zdanie, wrzuci jakiś przypis, ale trudno było dotychczas znaleźć jakiekolwiek szczegółowe informacje. Na szczęście literatura nie znosi próżni i w księgarniach pojawił się właśnie „Udział Słowacji w agresji na Polskę w 1939 roku” słowackiego historyka Igora Baki.


wtorek, 29 marca 2011

Pokuszenie Historyczne - Recenzja

Historia, ta ogółowi znana i kochana, zawsze zarasta mchem mitów, wyobrażeń, uproszczeń i autorytarnych stwierdzeń bez pokrycia. Wiele faktów siłą bezwładu powszechnie przyjmuje się za pewne i bezdyskusyjne, a jakiekolwiek pytania nawet nie próbują się postawić. Znacząca większość historycznych książek też sytuacji nie pomaga, albo poprzez powtarzanie tych samych opowieści, niejako przedkładając zrozumiałość tekstu nad złożoność opisywanych wydarzeń, albo są już tekstami bardziej specjalistycznymi, dla wyrobionych miłośników tematu. Dlatego też takie książki jak „Pokuszenie historyczne. Ze świata szabel i kontuszy” jednego z wybitniejszych polskich historyków, Janusza Tazbira, są zawsze potrzebne i mile widziane na bibliotecznych półkach i czytelniczych rękach.

niedziela, 27 marca 2011

Ostatnie Królestwo - Recenzja

Naprawdę dobrą powieść jest napisać trudno, a już szczególnie – dobrą powieść historyczną. Na zwykłe wymagania stawiane książkom, takie jak wartka akcja, ciekawie prowadzona fabuła i barwne, żywe postaci, nakładają się jeszcze oczekiwania związane z rzetelnością dotyczącą opisu wydarzeń, zwyczajów i języka danego okresu… ale patrząc na uginające się pod naporem takiej literatury księgarniane półki wydaje się, że niewielu to zniechęca. Na pewno nie zniechęciło Bernarda Cornwella, jako że ten brytyjski pisarz popełnił już kilka powieści historycznych, między innymi niedawno wydane w Polsce „Ostatnie królestwo”. I w tym przypadku trzeba przyznać, że z zadania napisania dobrej książki wywiązał się jedynie częściowo.

czwartek, 24 marca 2011

"W matni" - recenzja

Chociaż napisano całe stosy książek o Polsce w czasie II wojny światowej, to w dalszym ciągu wiele aspektów pozostaje praktycznie niezbadanych, a na pewno nie w publikacjach dostępnych przeciętnemu czytelnikowi. Jednym z takich tematów jest rola, jaką odegrał w tej walce – z nazistami, z sowietami, z własnymi słabościami – Kościół i ludzie z nim bezpośrednio związani. Lukę tę próbuje wypełnić książka „W matni. Kościół na ziemiach polskich w latach II wojny światowej”, praca zbiorowa pod redakcją Bartłomieja Noszczaka, która w sposób skrótowy acz dokładny stara się pokazać najbardziej interesujące i najważniejsze fakty z życia wspólnoty kościelnej w latach 1939 – 1945.

poniedziałek, 21 marca 2011

"Cel Patton" - Recenzja

Generał George Patton był (i wciąż jest) jednym z najlepiej znanych i najbardziej lubianych przez szerokie rzesze ludności wojskowych w historii. Genialny taktyk, człowiek który działał i myślał jednocześnie i którego jak ognia piekielnego (jeśli nie bardziej) bali się nazistowscy żołnierze. Dlatego też nie będzie dla nikogo niespodzianką, że jego nagła śmierć w wyniku obrażeń doznanych w wypadku samochodowym już po zakończeniu wojny wzbudziła wiele emocji i wątpliwości, zwłaszcza że niektóre okoliczności tego zdarzenia pozostawiają szerokie pole do spekulacji. Po latach, do zawiłości i niejasności oficjalnej wersji wydarzeń powrócił Robert K. Wilcox, próbując w książce „Cel Patton” jeszcze raz przeanalizować wszystkie fakty i spróbować odpowiedzieć na nurtujące wielu pytanie: czy ten jeden z najbardziej znanych amerykańskich generałów został zamordowany, czy też może zginął w zwykłym wypadku?

niedziela, 13 marca 2011

Top 10 fikcyjnych środków transportu

W związku ze zbliżającym się terminem egzaminu na prawo jazdy zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy zbierać na samochód, a jeśli tak, to na jaki. Ale jak na nerda przystało, po około dziesięciu minutach moje myśli powędrowały ścieżkami filmowymi i serialowymi... I zaczęłam układać w myślach listę najbardziej, moim zdaniem, fantastycznych i genialnych środków transportu, które mieć bym chciała i do których moje serce aż wyje z tęsknoty. Oczywiście było tych wozów chyba z pięćdziesiąt, ale po długich deliberacjach postanowiłam przedstawić jedynie 10...



wtorek, 8 marca 2011

"Dziewczynki ze świata maskotek" - recenzja

Są pytania, których po prostu nie chcemy zadawać. Są odpowiedzi, których nie chcemy słyszeć. I dopiero kiedy powoduje to tragedię, dostrzegamy irracjonalność własnego lęku przed rozmową. CO robią nasi bliscy, kiedy wychodzą z domu? Czy idą do pracy, kina, sklepu, a może… a może robią coś całkiem innego? „Dziewczynki ze Świata Maskotek” fińskiej pisarki Anji Snellman to powieść wychodząca od tego pytania, pokazująca źródła, problemy i przyczyny prostytucji wśród nieletnich. Przywołując historię nastoletniej dziewczyny, autorka zaciąga na siłę czytelnika do krainy podziemnego biznesu sprzedaży ciał i dusz, stawiając czytelnika przed pytaniami, na które odpowiedzi nie zawsze są miłe. 

niedziela, 6 marca 2011

WAMPIRY PRZEZ WIEKI


Ostatnimi czasy z mroków gotyckich zamków i nawiedzonych posiadłości wampiry wyemigrowały (można by rzec – niczym lemingi w stronę urwiska) w blask jupiterów. Liczne książki, filmy seriale… Świat opanowała mania krwiopijców. Ale właściwie jak się to zaczęło? Skąd pochodzą wampiry i dlaczego stały się jednym z najbardziej popularnych postaci fantastycznych, kiedy tak wiele innych (wodniki, szyszymory, ifryty, koboldy) coraz głębiej zanurzają się w otchłanie zapomnienia?

środa, 23 lutego 2011

II wojna światowa Stalina

Słynny pruski teoretyk wojenny, Carl von Clausewitz zauważył kiedyś, że „wojna jest tylko kontynuacją polityki innymi środkami”. Józef Wissarionowicz Stalin, wytrawny polityk wydawał się wiedzieć o tym najlepiej ze wszystkich przywódców krajów uczestniczących w II wojnie światowej. I właśnie te ‘inne środki’ pozwoliły mu na wypełnienie wielu swoich zamiarów i rozwinięcie politycznych ambicji. Józef Wissarionowicz, urodzony jako Iosif Dżugaszwili w Gruzji w 1879 roku zajął się działalnością rewolucyjną w wieku ok. 20 lat (niektóre źródła podają, że za marksistowskie przekonania został wyrzucony z seminarium duchownego w Tyflisie [Trypolisie]) i od tamtego czasu piął się w górę komunistycznej drabiny władzy, by w końcu, po objęciu urzędu sekretarza generalnego komitetu centralnego partii i śmierci Lenina, pozbyć się równie ambitnych pretendentów i objąć realną władzę w ZSRR.
Stalin, jak na błyskotliwego przywódcę przystało, miał wiele planów związanych z rozwojem ZSRR, jednakże w czasie obejmowania przez niego władzy w 1922 r. warunki były wciąż niesprzyjające ich wypełnianiu. Ale układ sił w Europie zaczął się zmieniać – a ‘Koba’, jak brzmiał jeden z pseudonimów Józefa Wissarionowicza, nie zamierzał stać bezczynnie.

niedziela, 20 lutego 2011

A jednak dziewięć?

Od pięciu lat, choć trudno się nam do tego przyzwyczaić i w niejednym podręczniku znajdziemy coś zupełnie innego, w naszym Układzie Słonecznym znajduje się tylko osiem planet. Jednakowoż grupa astrofizyków, pod wodzą dwóch amerykańskich naukowców, Johna Matese and Daniela Whitmire, uważa że jednak liczbą tą jest dziewięć i dziewięć liczbą tą jest.  A jeśli ktoś podejrzewa, że chodzi tu o powtórne wciągnięcie na listę pechowego Plutona, to się głęboko myli. Otóż wymienieni wyżej panowie uważają, że w 1999 roku odkryli nową planetę, Tyche, a teraz mają niepodważalne na to odkrycie dowody. Gdzie się nam schowała dodatkowa planeta?
No dobra, gdzie się schowałaś, Tyche? 


sobota, 19 lutego 2011

Ateizm 101

Po przeprowadzonej parę dni temu bardzo ciekawej rozmowie o religii i wierze musiałam długo dochodzić do siebie. Nie chodzi tutaj wcale o jakiekolwiek negatywne uczucia, które miałyby być kierowane w moją akurat stronę, czy w stronę ateistów w ogóle. Można nawet powiedzieć, że wyczuwało się pewną pełną zainteresowania i ciekawości sympatię, podobną do tej okazywanej koledze z Kazachstanu – bo go oczywiście lubimy i w ogóle, ale co szkodzi się dowiedzieć, czy to prawda, że tam mają choć jedną drogę, a do supermarketu jeżdżą na wielbłądach? Okazało się nagle (choć przewidywałam to od początku, doświadczenie…), że wielu ludzi zna jedynie mity i stereotypy, a nie jakiekolwiek fakty. Dlatego też postanowiłam przysłużyć się ludzkości i odpowiedzieć na kilka pytań, które zostały mi zadane już wielokrotnie, i kilka stwierdzeń, które aż błagają o komentarz, co może choć trochę rozjaśni mroki skrywające tą grupę ludzi. Piszę z doświadczenia własnego i kilkunastu innych, znanych mi ateistów...

piątek, 11 lutego 2011

Ratujmy dom Sir Doyle'a!

Krótki i szybki post: ratujmy dom sir Atrhura Conana Doyla, w którym pisał on swoje szalenie popularne powieści o Sherlocku Holmesie! Na stronie http://www.saveundershaw.com/ można udzielić poparcia inicjatywie zachowania posiadłości Undershaw przed zakusami firmy deweloperskiej, która zamierza zburzyć dom i na tym miejscu postawić nowoczesne domki mieszkalne. Osobiści jestem za zachowaniem tego zabytku, jako pamiątki po tak popularnym pisarzu, który nie doczekał się własnego muzeum, choć jego postać, Sherlock Holmes, już tak!

Wejdźcie więc na stronę i udzielcie poparcia... Wraz z wami jest Mark Gatiss, scenarzysta nowego 'Sherlocka', wcielający się w postać Mycrofta Holmesa. RATUJMY UNDERSHAW!

środa, 9 lutego 2011

Film a sprawa kobieca

 1985 roku w komiksie „Dykes to Watch Out For” rysowniczka Alison Bechdel zapisała, pół żartem, pół serio trzy proste zasady pokazujące czy oglądany film jest, w bardzo szerokim rozumieniu feministyczny. Pewnie przeczytawszy to brzydkie słowo na ‘F’ podejrzewacie, że zsady te mają dużo wspólnego z paleniem biustonoszy… Otóż nie. Pomyślcie o swoim ulubionym filmie, i odpowiedzcie na te trzy pytania:
  1.       Czy w filmie pojawiają się co najmniej dwie kobiety?
  2.       Czy rozmawiają one ze sobą…
  3.       …o czymś innym niż mężczyźni?

I co? Istnieje naprawdę ogromne prawdopodobieństwo, że już przy pierwszym punkcie wasz ulubiony film po prostu oblał. Według statystyk prowadzonych przez samozwańczą oficjalną stronę testu, zdaje jedynie 50% filmów. Dlaczego? I drugie pytanie: czemu nawet te któr się pojawiają są dziwnie znajome?
Schemat sztampowych postaci kobiecych, z OverthinkingIt,
zachęcam do dokładnego zapoznania się
(kilknij, żeby powiększyć) 


czwartek, 3 lutego 2011

O agentach książek kilka

Szpiedzy, pościgi, kasyna, pieniądze, strzelaniny, szybkie samochody, piękne dziewczęta, tajne misje w egzotycznych krajach… Wszyscy chyba kochamy filmy i książki o tajnych agentach, wiodącym fascynujące życie, całkowicie odmienne od tego, które przeciętny Jan Kowalki ma na co dzień, i ma go po dziurki w nosie. Postanowiłam więc przedstawić opis wybranych książek historycznych jakie pojawiły się na rynku i traktują o tym temacie i powieści, które mogą służyć jako podręczniki dla szpiegów. A przynajmniej zapewnić rozrywkę wielbicielom szpiegów... 


czwartek, 27 stycznia 2011

Hayho Miyazaki - japoński Disney?

Z filmami Hayho Miyazakiego spotkałam się po raz pierwszy wyłącznie przez lenistwo i złośliwość rzeczy martwych. W pilocie, który zdołałam z narażeniem życia zdobyć (jeden, by wszystkimi rządzić…) wyczerpały się baterie, a półka z nowymi paluszkami była tak straszliwie daleko, aż po całkowicie przeciwnej stronie pokoju. Więc zaczęłam oglądać „Ruchomy zamek Hauru”, najpierw z pewną rezerwą (anime kojarzyło mi się jednoznacznie z Pokemonami; o święta naiwności!), by potem zostać całkowicie wessaną w barwny świat Miyazakiego. Siedząc ostatnio w kinie na przeglądzie jego filmów zaczęłam się intensywnie zastanawiać, co właściwie sprawia, że jego dzieła są tak intrygujące, pociągające i zapadające w pamięć…

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Co nas (się?) kręci w roku 2011, cz.2

Oficjalnie zaczął się nowy rok, a wraz z nim - rozpoczyna się odliczanie do nowych filmów! Tak, rok 2011 obfituje w filmy, którym warto poświęcić choć trochę uwagi, więc postanowiłam przygotować swój subiektywny przewodnik po najciekawszych moim zdaniem premierach. Warto zajrzeć na strony o filmach samemu i przekonać się na własne oczy, co można ciekawego zobaczyć... Tak jak to zrobiłam ja. No i teraz liczę, ile kieszonkowego muszę odłożyć, żeby na wszystko pójść. :)  No i oczywiście, jako obywatelka świata opierałam się głównie na amerykańskich listach premier, więc daty mogą się trochę różnić.Skończyliśmy na premierach czerwcowych, w pierwszej części którą można znaleźć TU. Więc teraz czas na...

piątek, 14 stycznia 2011

Random fandom

Każdy z nas kiedyś był i prawdopodobnie dalej jest fanem jakiegoś filmu, książki czy gry. Długie rozważania na temat ulubionych wątków, oglądanie (czytanie) po kilkanaście razy tych samych fragmentów tylko po to by jeszcze utwierdzić się w całkowitej perfekcji jaką sobą prezentuje… Każdy z nas kiedyś to miał. Ale są ludzie którzy w swojej miłości posuwają się o krok (a czasem nawet o cały dość pokaźny spacerek) za daleko – dziwacy rozprawiający o jakiejś pamiętnej kwestii mało znaczącej postaci w drugim odcinku trzeciej serii, mówiący o jakimś fandomie…No właśnie – czym jest fandom? Czym to się je i z jakimi dodatkami? Zamierzam tutaj złamać pierwszą i najważniejszą zasadę fandomu – ‘nie mówić o fandomie’. Przybliżę i postaram się lekko przeanalizować to zjawisko, choć oczywiście nie będzie to ani opis pełny, ani dogłębny, a na pewno bardzo stronniczy.

W swoim podstawowym znaczeniu fandom to grupa fanatyków i ekstremalnych miłośników określonego dobra kultury, czy jest to komiks, książka, film, serial czy gra RPG; może obejmować jedno określone dzieło, danego autora, czy nawet cały gatunek. Jeszcze do niedawna było używane głównie w stosunku do fanów fantastyki lub mangi/anime, ale w chwili obecnej, wraz z rozwojem Internetu, zaczyna być określeniem głównie miłośników seriali i filmów.

piątek, 7 stycznia 2011

TRON - upadek


Nowy TRON
Lata osiemdziesiąte nierozerwalnie kojarzą mi się z Modern Talking, MacGuyverem, dziwacznymi fryzurami ... i TRONem, filmem którego nigdy nie oglądałam, ale który wpełzł w szufladkę "80' " i się w niej panoszy. Nawet ci, którzy nie oglądali filmu pamiętają świecące stroje, śmieszne teraz już efekty specjalne i te 'zabawne motorki'. Kiedy do kin wszedł więc sequel TRONu, "TRON Legacy", postanowiłam na niego pójść i trochę nadrobić zaległości w znajomości klasyki - zwłaszcza że został on zrobiony w 3D, a zwiastun pokazywał zapierające dech w piersiach sceny. No i poszłam, ryzykując ból głowy spowodowany okularkami ze szkłami polaryzacyjnymi. A teraz nie mogę się zdecydować, czy były to najbardziej zmarnowany 2 godziny mojego życia, czy tylko częściowo.


wtorek, 4 stycznia 2011

Bajeczka - opowiadanie

Podczas uskuteczniania porządków na moim dysku poznajdowałam rzeczy, które zaginęły w mojej pamęci całe wieki temu. Na przykład to opowiadanie, Bajeczka, które napisałam w pierwszej klasie gimnazjum - miał to być prezent dla koleżanki, ale po dokładnie czwartym akapicie historia wymknęła się spod kontroli i wyewoluowała w coś zupełnie innego od zamawianego 'niespodziewanego powrotu do domu, coś z Toy Story'... Ale nawet przetrwało próbę czasu. Miłego czytania!

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Co nas (się?) kręci... w roku 2011 cz.1

Oficjalnie zaczął się nowy rok, a wraz z nim - rozpoczyna się odliczanie do nowych filmów! Tak, rok 2011 obfituje w filmy, którym warto poświęcić choć trochę uwagi, więc postanowiłam przygotować swój subiektywny przewodnik po najciekawszych moim zdaniem premierach. Warto zajrzeć na strony o filmach samemu i przekonać się na własne oczy, co można ciekawego zobaczyć... Tak jak to zrobiłam ja. No i teraz liczę, ile kieszonkowego muszę odłożyć, żeby na wszystko pójść. :)  No i oczywiście, jako obywatelka świata opierałam się głównie na amerykańskich listach premier, więc daty mogą się trochę różnić.