niedziela, 29 maja 2011

"Diamentowe Psy, Turkusowe Dni" - Recenzja


Alastair Reynolds zdążył już się wpisać cyfrowymi zgłoskami w historię science fiction dzięki swojemu znakomitemu cyklowi rozbudowanych i wielopoziomowych powieści cyklu rozpoczętego bestsellerową „Przestrzenią objawienia”. Jego opowieści, skomplikowane i pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji, cieszą oko czytelnika realistycznymi i oryginalnymi opisami techniki dalekiej przyszłości, nie czerpiącymi z tradycji Star Treka i zrywającymi z podejściem ‘takie samo jak teraz, tylko lepsze’. Reynoldowskie space opery wciągają, trzymają w napięciu i prezentują jeden z najbardziej prawdopodobnych obrazów przyszłości jaki można znaleźć na kartach SF. Najnowsze jednak jego dzieło, „Diamentowe psy. Turkusowe dni”, to zbiorek dwóch stosunkowo krótkich opowiadań i zadać można sobie pytanie, czy więc w formach krótkich Reynolds sprawdza się tak samo dobrze. Niestety nie.

piątek, 20 maja 2011

Czwarty "Pirat" na umrzyka skrzyni?

Kiedy w 2003 roku film na podstawie jednej z atrakcji Disneylandu, który według wszystkich znaków na niebie i ziemi, analiz, wykresów i badań preferencji konsumenta powinien być całkowitą klap wchodził na ekrany kin nikt nawet w najśmielszych snach nie próbował twierdzić, że będzie to jeden z najbardziej znanych i kochanych filmów akcji, a jego główny bohater stanie się prawdziwą ikoną dla tysięcy spragnionych wrażeń widzów. A już na pewno nikt nie śmiał podejrzewać, że w osiem lat później pojawi się czwarta część tego filmu - i że będzie równie wyczekiwana, co części poprzednie. "Piraci z Karaibów", bowiem to o nich mowa, są prawdziwym fenomenem współczesnego kina... a teraz doczekali się czwartej części, "Na nieznanych wodach", dla której poprzeczka ustawiona przez fanów unosi się gdzieś w jonosferze. Czy nowy film spełnia pokładane w nim nadzieje, czy może tej iskry jaką znaleźć można w "Klątwie Czarnej Perły" nie starczyło na czwarty film?

wtorek, 17 maja 2011

Czy inteligencja szkodzi?

Inteligencja. Nie zawsze klucz do szczęścia. 
Niedawno na internecie ukazały się najnowsze badania opisujące związek ilorazu inteligencji z rozkładem dnia. Okazało się, że osoby (a dokładnie amerykańscy uczniowie służący tym razem za szczury laboratoryjne) które wypadały lepiej w testach inteligencji idą spać później (00:00 - 2:00) niż ich mniej bystrzy koledzy (23:00 - 1:00). Godzina różnicy nie wydaje się znacząca... ale według innych badań stanowi granicę między emocjonalnym rozchwianiem powstającym w wyniku nocnego trybu życia, a normalną egzystencją.Stąd różni mądrzy ludzie wyciągnęli mądre wnioski, że myślenie boli a inteligencja szkodzi, z czym na pierwszy rzut oka zgodzić się nie można... Ale wydaje się, że ostatnie badania prowadzone przez psychologów i biologów próbują tej tezy dowieść z zacięciem godnym lepszej sprawy. 

niedziela, 15 maja 2011

Strzeż się Slendermana...

Ten post jest dla tych, którzy uważają, że internet jest złem wcielonym i nawet jeśli można poczytać sobie na nim czasem plotki i pooglądać YouTube'a (mam nadzieję, że You Tube'a!) to i tak nic mądrego i wartościowego w nim nie powstanie, z samej definicji i zasady. Otóż coś powstało - a dokładnie wciąż powstaje. "Marble Hornets", czyli opowieść o szaleństwie, kamerze i koszmarze. Niektórzy uważają, że jest to znakomity internetowy horror z rodzaju 'Blair Witch Project, rozgrywający się na YouTube i Twitterze... Inni - że to dzieje się naprawdę. Niezależnie od tego, którą wersję preferujemy, "Marble Hornets" to coś, co zobaczyć warto, zwłaszcza jeśli jest się miłośnikiem filmów grozy... Ale także by zobaczyć granice własnego sceptycyzmu.