sobota, 11 grudnia 2010

10 książek, które kupiłabym mojemu przyszłemu dziecku...

To jest 11, gratisowa... Elementary, my dear child!
Z czegoś takiego mogłabym uczyć literek!
... Gdyby istniały. Niestety, wszystkie z poniżej wymienionych książeczek są jedynie pobożnym życzeniem zdesperowanych rodziców i/lub przyszłych rodziców. Nie śledzę, przyznam sie od razu, z zapartym tchem oferty księgarskiej skierowanej dla najmłodszych, ale odbyłam dwa dni temu fascynującą telefoniczną rozmowę z osobą poszukującą odpowiedniej literatury dla czterolatki (no i jej nerdowskich rodziców), i to otworzyło mi oczy. Tak że kiedy poszłam do Empiku (proszę bez komentarza, mea maxima culpa!) o mały włos nie musiałam prosić obsługi o pomoc w szukaniu gałek ocznych. Choć taka książeczka jak "To co najbardziej lubię... gdy idę spać" wzbudziła we mnie niesłabnącą do teraz radość i afirmację życia, to jednak znacząca większość literatury dziecięcej wynaleziona została prawdopodobnie w celu pognębienia rodziców, zmuszonych je czytać na głos swoim pociechom ("Kołysanki dla kucyków" ... błaaaagam). Ale po krótkim poszukiwaniu znalazłam kilka pozycji, które koniecznie zakupiłabym mojemu przyszłemu dziecku, jako pouczające, mądre, ciekawe i znośne do poczytania...



10. "The very deadly Bounty Hunter" by George Lucas

Dlaczego? Żeby pokazać dziecku inne możliwości kariery niż nauczycielska, a także by wprowadzić go w cudowny świat Gwiezdnych Wojen. No dobra, kogo staram się oszukać - czytanie o Bobba Fettcie w tym charakterystycznym stylu dziecięcych opowiastek by mnie po prostu rozłożyło na łopatki. Hm. Nie wiem, czy moje dziecko by się zdołało nawet do tego dobrać...

9. "Goodnight Dune" by Frank Herbert


Ta książeczka miałaby naprawdę duże walory edukacyjne - chociażby takie, że dżdżownice są pożyteczne, a do dziwacznych pudełek nie powinno się wkładać rączek. Przy okazji mam też pewne wrażenie, że małe dziecko będzie o wiele bardziej zainteresowane walczącymi króliczkami (patrz - okładka) na pustnej planecie niż kucykami z Ponylandu - a w każdym razie mam taką głęboką i niesłabnącą nadzieję. No i że będzie słuchało Genesis zamiast 'Smerfnych Hitów'.

8. "God help us, we're trapped in this fucking wall!"
Bo empatii nigdy nie za dużo, to po pierwsze, a po drugie... Czy naprawdę potrzebny jest komentarz?

7. "You can't be an astronaut! It's just not realistic!" by Joseph Smets
Zamiast kupować dziecku książeczki "Jak być baletnicą", "Zostań piratem" czy "Ci wredni wikingowie", które będą upychać do głów naszych pociech najdziwazniejsze ścieżki kariery (powiedzmy sobie szczerze - można wyjechać do Somalii, można znaleźć tamteszy gang i wkraść się w jego łaski, można kupić sobie papugę i można rabować przepływające statki... ale są dotego jacyś chętni fani "Piratów"?), powinno się wspólnie poczytać tę pozycję. Niech od najmłodszych lat stąpa słoniowymi krokami po Ziemii, dzięki temu może uniknie kryzysu wieku końcowoszkolnego ("Nie chcę być nauczycielem, zawsze chciałem być... DRWALEM!").

6. "The Battlestar Bears learn about CYLONS"

... Bo ta wiedza być może sprawi, że wyrosną na porządnych, zaokularzonych, lekko szurniętych nerdów lub geeków. A wtedy będę mogła z dumą pokazywać się z nimi na premierze Star Treka XVI, bawić się z nimi mieczem świetlnym i uczyć ich metod dedukcji i logiki. Przy okazji, po zapoznaniu ich z okropieństwami Cylonów w tak młodym wieku będę pewna, że nie wyrosną mi na szalonych naukowców budujących roboty z AI...

5. "Och, the times and places You'll go!" by Dr Who
Podstawy historii i astronomii w jednej książce! I Tardis! I galaktyki, obcy, kosmici, wybuchy, duchy, demony, interesujące szaliki! I Tardis! Zresztą wcale bym nie chciała, żeby moje własne dziecko oblało tentegowanie albo wymajstrowywanie!
No i TARDIS!

4. "Democracy Panda. Escape to Taiwan"
Bo od maleńkości należy uczyć dzieci podstaw geopolityki i ekonomii. I tego, że Chiny są ZŁE, a w każdym razie popóki nie zaczną płacić twardą walutą. A przy okazji chętnie bym zobaczyła perypetie na granicy, jakie będą miały te małe pandziątka. Ho, ho, ho. W drodze część druga "Democracy Panda. Prison Time!"

3. "Dread C'thulhu" by H.P. Lovecraft
Po czymś takim na pewno nie będzie bało się oglądać horrorów i 'strasznych filmów' science fiction, będzie więc można go/ją brać do kina na te fajne filmy, nie tylko na jakieś "wyspy dinozaura" czy "Przygody dzwoneczka". Może faktycznie, będzie problem z zasypianiem, ale mam wrazenie że jeden celny komentarz 'po nieśpiące w nocy dzieci przychodzi... C'thulhu' i problem sam się rozwiąże.

2. "Polly Pidgeon and the Wind Farm" by Edgar Moot
Trochę krytycznego spojrzenia na ekologię nie zaszkodzi już od maleńkości, zwłaszcza w tak pastelowych i przyjemnych kolorach, prawda?

1. "My first Necronomicon" by Edgar Moot
Może i prspektywa dziecka próbującego ożywiać zmarłych i tworzyć zombie nie jest szczególnie pociągająca, ale w końcu trzeba jakoś własną pociechę wprowadzić w tajniki tego, co tatuś i mamusia robią w tajemnicy wieczorami, kiedy z ich pokoju dochodzą dziwaczne odgłosy... Oczywiście że praktykują czarną magię, duh.

4 komentarze:

  1. Jedynka jest moim faworytem :) nie mam to jak Chutulu i próba zagłady świata przez 4 latka

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to piękna wizja... "Mamusiu, a mój Demoniczny Pluszowy Miś nie chce siać zniszczenia i zagłady! WAAAHHHHH!"

    OdpowiedzUsuń
  3. własnie widzę że na twoim blogu panuje Chaotyczny czas :)

    OdpowiedzUsuń